czwartek, 11 lipca 2013

One Way Or Another

Pozdro. <3
------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Najbardziej boli odejście osób które obiecywały że będą z nami w najgorszych momentach. Chłopak, który potrafił bez wyjaśnienia wyjść i zostawic mnie samą. Był w stanie upokorzyć mnie wśród znajomych, doskonale dawał sobie radę  z wymyślaniem nowych kłamstw. A ja nic nie mogłam zrobić żeby to zmienić. Bez względu na wszystko kochałam go, chociaż wykańczało mnie to psychicznie. Moja historia zaczyna się tam gdzie kończy się dobro a zaczyna się zło. Której droga nie jest usłana różami tylko kamieniami i cierniami.
*10 dni wcześniej*
Siedziałam sama w pustym domu otulona kocem z gorącą czekolada w ręce. Była godzina 23:05. Czekałam aż Marcin wróci. Powiedział że idzie do kolegi. Przytaknęłam jak zawsze chociaż nie wiedziałam czy to prawda. Siedziałam jeszcze pół godziny oglądając jakieś beznadziejne filmy w telewizji. W końcu znudziło mi się to czekanie. Powolnym krokiem kierowałam się w stronę sypialni. Leżąc cały czas rozmyślałam o ty związku. Po głowie chodziło mi tysiące pytań. Ale jedno nie dawało mi spokoju. *Czy ten związek ma przyszłość, szczęśliwą przyszłość*. Z zamyślenia wyprowadził mnie odgłos otwierających się drzwi. Nie miałam ochoty wpadać z nim w gadkę więc odwróciłaś się na drugi bok i próbowałaś zasnąć.
Następnego dnia obudziłaś się o 8.  Nie mogłam już zasnąć więc zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Ubrałam się w szare, duże dresy, białą koszulkę na ramiączka. Włosy spięłam w rozwalający się kok i poszłam do kuchni aby coś zjeść. Jak zwykle były to płatki czekoladowe z mlekiem. Zalałam płatki i usiadłam do stołu. Po chwili wszedł Marcin.
P- Cześć słońce.- mówił schylając się aby dać ci słodkiego buziaka w policzek jednak nie udało mu się to bo się odwróciłam.- Ej co jest ?
T- Gdzie byłeś ?
P- Mówiłem że u Huberta. Znowu zaczynasz ?
T- Tak, znowu zaczynam. Mam dosyć tego że wychodzisz gdzieś z kumplami a mnie zostawiasz samą.- powiedziałam uniesionym głosem wstając od stołu.
P- Możesz skończyć te wywody.
T- Nie,  nie mogę ! Dziś jadę na imprezę z Mileną więc nie będzie mnie na noc.
P- Nie ma opcji ! Dzisiaj jestem w domu a ty będziesz ze mną.
T- Nawet na to nie licz. Zobaczysz jak to jest.- powiedziałam stanowczo wychodząc z kuchni. Marcin stał jak wryty i nie mógł uwierzyć że się mu postawiłaś.
Na imprezę umówiłam się o 19:00. Jak zawsze ogarnęłam dom i poszłam na małe zakupy. Rozpakowałam reklamówki i zaczęłaś się szykować. Była już 17. Złapałam za kosmetyczkę która stała na półce w sypialni i ruszyłam do łazienki. Wlałam wodę do wanny aby móc się wykąpać. Efekt końcowy był rewelacyjny. Miałam lekki makijaż oraz włosy lekko pofalowane. Czarne szpilki na platformie oraz czarną sukienkę z dłuższym tyłem. Złapałam za torebkę i wyszłaś z domu. Twoja przyjaciółka już czekała. Wyglądała również bardzo ładnie.  W klubie byłyście o 19:30. Klub wypełniało wyjątkowo dużo ludzi. Zajęłam stolik i poprosiłam o drinka. Po jakimś czasie ruszyłaś na parkiet. Tańczyłyśmy we dwie. W pewnym momencie chłopak zaprosił cię do tańca. Miał ciemne włosy i niebieskie oczy. Na sobie miał koszulę w kratkę i czarne spodnie. Zgodziłam się. W tym momencie leciała wola piosenka. Chłopak delikatnie się uśmiechnął pokazując swoje białe ząbki. Ja również odwzajemniłam uśmiech.
M- Hej. Jestem Mateusz a ty to ?
T- Paula. Miło mi.
M- Masz może ochotę zatańczyć ?
T- Jasne.
Chłopak złapał mnie w pasie. Kołysaliśmy  się w rytm muzyki. Bez przerwy rozmawialiśmy, bo łączyło nas bardzo dużo tematów. W pewnej chwili cos kazało mi spojrzeć w bok. Zobaczyłam Marcin stojącego w drzwiach. Wyglądał jakby zaraz miał nas oboje zamordować. Marcin zdenerwowany szedł w moją stronę.
P- Co ty robisz ?- powiedział stojąc pół metra od ciebie.
M- Kto to ? Co jest ?- mówił zdezorientowany.
T- Tańczę i nie mam zamiaru przestawać. A tak w ogóle to co ty tu robisz ?
P- Chciałem zobaczyć czy wszystko w porządku. Ale chyba ktoś już się tobą zajął.
M- To twój chłopak ?
P- Tak jestem jej chłopakiem. A ty masz się odwalić od niej ! Już !- powiedział podchodząc coraz bliżej do Mateusza.
M-Bo co mi zrobisz ?
Marcin  nie czekał długo tylko z pięści uderzył Mateusza w twarz, a ten padł na ziemię.
T- Patryk zwariowałeś ?! Do niczego między nami nie doszło ! Dlaczego to zrobiłeś ?- szybko ukucnęłam i pomogłam chłopakowi wstać. Z jego wargi kapała krew.
P- Broń go dalej. ! Wracamy do domu i sobie wtedy porozmawiamy.
T- MY ?! Już nie ma nas. I nigdy nie było ! To koniec słyszysz ?
 ------------------------------------------------------------------------------------------


Hahahahah nie mam wyczucia ale sponio. Ja już kończę Siemson Mordyy. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz