Pozdro. <3
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Najbardziej
boli odejście osób które obiecywały że będą z nami w najgorszych momentach.
Chłopak, który potrafił bez wyjaśnienia wyjść i zostawic mnie samą. Był w
stanie upokorzyć mnie wśród znajomych, doskonale dawał sobie radę z wymyślaniem nowych kłamstw. A ja nic nie
mogłam zrobić żeby to zmienić. Bez względu na wszystko kochałam go, chociaż
wykańczało mnie to psychicznie. Moja historia zaczyna się tam gdzie kończy się
dobro a zaczyna się zło. Której droga nie jest usłana różami tylko kamieniami i
cierniami.
*10 dni
wcześniej*
Siedziałam
sama w pustym domu otulona kocem z gorącą czekolada w ręce. Była godzina 23:05.
Czekałam aż Marcin wróci. Powiedział że idzie do kolegi. Przytaknęłam jak
zawsze chociaż nie wiedziałam czy to prawda. Siedziałam jeszcze pół godziny
oglądając jakieś beznadziejne filmy w telewizji. W końcu znudziło mi się to
czekanie. Powolnym krokiem kierowałam się w stronę sypialni. Leżąc cały czas
rozmyślałam o ty związku. Po głowie chodziło mi tysiące pytań. Ale jedno nie
dawało mi spokoju. *Czy ten związek ma przyszłość, szczęśliwą przyszłość*. Z
zamyślenia wyprowadził mnie odgłos otwierających się drzwi. Nie miałam ochoty
wpadać z nim w gadkę więc odwróciłaś się na drugi bok i próbowałaś zasnąć.
Następnego
dnia obudziłaś się o 8. Nie mogłam już
zasnąć więc zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Ubrałam się w szare,
duże dresy, białą koszulkę na ramiączka. Włosy spięłam w rozwalający się kok i
poszłam do kuchni aby coś zjeść. Jak zwykle były to płatki czekoladowe z
mlekiem. Zalałam płatki i usiadłam do stołu. Po chwili wszedł Marcin.
P- Cześć słońce.-
mówił schylając się aby dać ci słodkiego buziaka w policzek jednak nie udało mu
się to bo się odwróciłam.- Ej co jest ?
T- Gdzie
byłeś ?
P- Mówiłem że
u Huberta. Znowu zaczynasz ?
T- Tak, znowu
zaczynam. Mam dosyć tego że wychodzisz gdzieś z kumplami a mnie zostawiasz
samą.- powiedziałam uniesionym głosem wstając od stołu.
P- Możesz
skończyć te wywody.
T- Nie, nie mogę ! Dziś jadę na imprezę z Mileną więc
nie będzie mnie na noc.
P- Nie ma
opcji ! Dzisiaj jestem w domu a ty będziesz ze mną.
T- Nawet na
to nie licz. Zobaczysz jak to jest.- powiedziałam stanowczo wychodząc z kuchni.
Marcin stał jak wryty i nie mógł uwierzyć że się mu postawiłaś.
Na imprezę
umówiłam się o 19:00. Jak zawsze ogarnęłam dom i poszłam na małe zakupy.
Rozpakowałam reklamówki i zaczęłaś się szykować. Była już 17. Złapałam za
kosmetyczkę która stała na półce w sypialni i ruszyłam do łazienki. Wlałam wodę
do wanny aby móc się wykąpać. Efekt końcowy był rewelacyjny. Miałam lekki
makijaż oraz włosy lekko pofalowane. Czarne szpilki na platformie oraz czarną
sukienkę z dłuższym tyłem. Złapałam za torebkę i wyszłaś z domu. Twoja
przyjaciółka już czekała. Wyglądała również bardzo ładnie. W klubie byłyście o 19:30. Klub wypełniało
wyjątkowo dużo ludzi. Zajęłam stolik i poprosiłam o drinka. Po jakimś czasie
ruszyłaś na parkiet. Tańczyłyśmy we dwie. W pewnym momencie chłopak zaprosił
cię do tańca. Miał ciemne włosy i niebieskie oczy. Na sobie miał koszulę w kratkę
i czarne spodnie. Zgodziłam się. W tym momencie leciała wola piosenka. Chłopak
delikatnie się uśmiechnął pokazując swoje białe ząbki. Ja również odwzajemniłam
uśmiech.
M- Hej.
Jestem Mateusz a ty to ?
T- Paula.
Miło mi.
M- Masz może
ochotę zatańczyć ?
T- Jasne.
Chłopak złapał
mnie w pasie. Kołysaliśmy się w rytm muzyki.
Bez przerwy rozmawialiśmy, bo łączyło nas bardzo dużo tematów. W pewnej chwili
cos kazało mi spojrzeć w bok. Zobaczyłam Marcin stojącego w drzwiach. Wyglądał
jakby zaraz miał nas oboje zamordować. Marcin zdenerwowany szedł w moją stronę.
P- Co ty
robisz ?- powiedział stojąc pół metra od ciebie.
M- Kto to ?
Co jest ?- mówił zdezorientowany.
T- Tańczę i
nie mam zamiaru przestawać. A tak w ogóle to co ty tu robisz ?
P- Chciałem
zobaczyć czy wszystko w porządku. Ale chyba ktoś już się tobą zajął.
M- To twój
chłopak ?
P- Tak jestem
jej chłopakiem. A ty masz się odwalić od niej ! Już !- powiedział podchodząc
coraz bliżej do Mateusza.
M-Bo co mi
zrobisz ?
Marcin nie czekał długo tylko z pięści uderzył
Mateusza w twarz, a ten padł na ziemię.
T- Patryk
zwariowałeś ?! Do niczego między nami nie doszło ! Dlaczego to zrobiłeś ?-
szybko ukucnęłam i pomogłam chłopakowi wstać. Z jego wargi kapała krew.
P- Broń go
dalej. ! Wracamy do domu i sobie wtedy porozmawiamy.
T- MY ?! Już
nie ma nas. I nigdy nie było ! To koniec słyszysz ?
------------------------------------------------------------------------------------------
Hahahahah nie
mam wyczucia ale sponio. Ja już kończę Siemson Mordyy. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz